Mnie tam się podoba forma komiksu, jest prostsza w odbiorze, bardziej sugestywna i łatwiej ją zapamiętać niż typowe słowo pisane
Co do wniosków to na pewno każdy dopowie je sobie samemu, ALE dla mnie opowieść ma jeden (sic!) smaczek - rysownik jest fanem Led Zeppelin
Po pierwszym przeczytaniu znalazłem:
- sam tytuł "Rat Park" jest napisany "zeppelinową" czcionką,
- na ścianie wisi okładka "Led Zeppelin I" z płonącym Hindenburgiem,
- kamienica widoczna na kilku kadrach w tle to okładka "Physical Graffiti",
- gość w barze ma na koszulce logo jednego członków zespołu, na szyldzie też są one widoczne
Ciekawe czy to am coś wspólnego z faktem, że zeppelini nie szczędzili sobie "środków psychoaktywnych"