Mnie się za to robota tak trzyma, że w tym tygodniu średnio w biurze spędziłem 13 godzin dziennie i końca nie widać.
Do tego moja dziewczyna wyjechała w delegację, nawet nie ma się do kogo odezwać, bo wyjście gdzieś i tak odpada, jak wracam po 20 i wstaję o 5. Lodówka już praktycznie wyczyszczona, żywię się na stołówce w firmie (chwała, że jest!
), właśnie na kolację zamówiłem pizzę, która będzie też jutrzejszą kolacją...
A żeby pozostać w gitarowej tematyce forum, to w tym wszystkim wkurwia mnie, że gitarowe postępy, z których ostatnio byłem zadowolony szlag trafia przez kompletny brak czasu na granie.