A. Ja już chyba rozumiem, o co chodzi Trzynastemu.
Należałoby rozróżnić rozumienie "naukowe" chrześcijańskości oraz rozumienie / znaczenie potoczne. I tu zgoda. Metal nie może być chrześcijański w owym hardkorowym / ortodoksyjnym / naukowym znaczeniu. Podobnie jeśli nosisz bikini i wielbisz Jahwe, za to, że tak perfekcyjnie uformował Twoje pośladki, smażysz naleśnik i głośno dziękujesz bogu za jego słodką zajebistość, czy tańczysz salsę, chwaląc Pana - wiedz, że naleśnik nie jest chrześcijański, bo nie mówi o nim Pismo.
To tylko, jak powiada Musza, naleśnik poruszający w swej zajebistości tematykę chrześcijańską.