Wiadomość #333774

[MadYarpen]

Pozwolę sobie jeszcze pośmiecić ZUSem w wątku Dideja, bo @commelina mi coś przypomniał.

W ramach mojego tzw. szumnie przygotowania do zawodu w części zajęć z prawa pracy mieliśmy też ćwiczenia z ubezpieczeń społecznych. Ćwiczenia te sprowadzały się do pisania odwołań od decyzji ZUS niekorzystnych dla ubezpieczonych. Poziom tych decyzji był tak żałosny, że brakowało słów. Brak jakiejkolwiek logiki, chamskie ignorowanie faktów i naciąganie faktów dla ubezpieczonych niekorzystnych. MASAKRA. Pisałoby się te odwołania z przyjemnością, gdyby to nie były prawdziwe sprawy. Tak samo można powiedzieć, że byłoby śmiesznie, ale raczej śmialiśmy się tak nie do końca wesoło, raczej z niedowierzaniem.

Największym hitem było to, jak ZUS odmówił rodzinie zasiłku po śmierci pracownika w wypadku przy pracy. Odmowa była uzasadniona tym, że pracownik oddalił się samowolnie ze stanowiska, w związku z czym to wcale wypadek przy pracy nie był. Rzecz jednak w tym, że on spadł z rusztowania czy jakiegoś pomostu i dlatego zginął. Tak, właśnie na tym polegało oddalenie się ze stanowiska. Że spadł. Uwierzycie? Całe szczęście, że te odwołania idą do sądu...

US to faktycznie inna liga. Ale swoje za uszami mają. Jednak tutaj spora część nieprawidłowości wynika z tego jak trudne, niespójne i podatne na różne interpretacje są przepisy podatkowe. To tak z moich obserwacji. Ale urzędniczej bezczelności też nie brakuje.