Po raz kolejny znalałem tele to die for. Jest smutne jak historia porzuconego przez bezdusznych właścicieli szczeniaczka, obite, relicowane na siłę i wbrew własnej woli, trzeba w nim będzie korygować nachylenie gryfu (za pomocą sprytnego umiejscowienia kawałka listewki w cavity - the Fender way
) i sporo się nasiedzieć żeby odzyskała pełnię sprawności. Ale kurwa jak fajnie gra! Na razie pracuję nad odbiciem tej kupki nieszczęścia jej oprawcy. Jeśli akcja się zakończy sukcesem to będę się chwalił. Ale GAS mam jak już dawno nie miałem!