Takie pytanko - w okolicach 10" to jeszcze tablet, czy już notebook?
Za tabletem przemawia cena i mobilność (grubość, waga, łatwe korzystanie jedną ręką przez ekran dotykowy itepe). Za notebookiem moc, wbudowana pamięć, klawiatura (i tak mimo wszystko nie wyobrażam sobie na dłuższą metę korzystania z tabletu bez dołączanej klawiatury).
Przeznaczenie - ynternety, programy biurowe, ogarnianie fotek (ale nie fotoszop, bez przesady), po prostu taka mobilna stacja robocza za nieprzerażającą kasę. Ągry berdz mnie nie interere, zresztą tak samo jak pejsbuk i inne tego typu gunwo.
Czy w ogóle iść w trzecią stronę, i przy okazji zmiany telefonu nie zaszaleć w kierunku fabletu? Uprości sprawę o tyle, że będzie jednym urządzeniem a nie dwoma (telefon + cośtam). Co prawda 6 czy 7" to nie 10, ale... no właśnie, trochę dużo tych "ale"