Autor Wątek: Co Was w życiu najbardziej wkurwia, czyli kącik małego frustrata  (Przeczytany 1681739 razy)

Offline MrJ

  • Pr0
  • Wiadomości: 576
  • marudny jeżor
Cytuj
Mówisz o sytuacjach w państwowych placówkach czy prywatnych

Prywatnych, tak mniejszych jak i takich całkiem dużych, z różnych branż zresztą.

Teraz np. mamy problem w obecnej mojej pracy przez to samo co opisałem. W zespole jest 15 osób. Wiadomo, kierownik nie ma łatwo żeby pogodzić plany każdej z nich i dać jej sensowny grafik.
ALE są dwie takie sztuki mocno uprzywilejowane - jedna "przy nadziei"  która może pracować tylko 8ki na pierwsze pół dnia. Ok. utrudnia to nieco innym pracę, ale jest łatwe do zrozumienia i wytłumaczenia, nawet przeze mnie :D
I druga, taka "stara pracownica" co to sama siebie ogłosiła "panią derektorową" i bierze wolne jak chce i kiedy chce. Np. jako jedyna ma pełny 4-dniowy długi weekend w Boże Ciało, nawet sam kierownik nie dał sobie tyle wolnego. I przez te dwie osoby pozostałe 13 ma tak rozpiździelone grafiki, że gacie spadają - np. dziewczyny zostają na 12 godzin w sobotę żeby ogarniać sprawy finansowe, a inni mają pracę na zasadzie dzień wolnego - dzień w pracy - dzień wolnego - dwa dni w pracy - dzień wolnego - dzień... Np. wczoraj przed południem kumpel, a po południu ja, mieliśmy samodzielnie ogarnąć cały własny dział, dostawę towaru z magazynu, wysyłki internetowe i jeszcze rezerwacje na przyszłość. Co się skończyło wiadomo jak.

A potem nie w/w dwie panie, ale ja i ów kumpel dostajemy po dupie, bo "nie mamy wyników". A jak mamy mieć, jak trzeba łatać dziury po innych, zamiast pracować na własne konto?

Na razie nikt głośno nie brzęczy na ten temat (tzn. komentarze nie wychodzą poza rozmowy przy kawie, czy innym papierosie), a kierownik udaje że sprawy nie ma, chociaż sam wyrabia kolejne nadgodziny. Pytanie, ile to potrwa.

PS. Jarku - system "sprawiedliwy dla każdego" już był, wiadomo z jakim skutkiem. Natomiast przesada w drugą stronę i jawne faworyzowanie kogoś kosztem innych, wbrew jakimkolwiek przesłankom poza osobistym widzimisię, to zupełnie inna para kaloszy.
Dyskusja z forumowym skurwysyństwem jest jak gra w szachy z gołębiem - nieważne ile umiesz, wiesz i jaki masz poziom. Gołąb i tak wskoczy na szachownicę, rozjebie figury, nasra i wydrze dziób że wygrał.