ViK nie lubi homosiów i gitar bez główek, chodzi z dziećmi do kościoła (i uważa, że to wystarczy, by je wychować moralnie), ale zamiast zachować te fakty dla siebie - z charakterystycznym dla siebie talentem do podkopywania swojej reputacji palnął to wszystko w kolejnych postach/dyskusjach na facebooku, przez co wyszedł na gburowatego homofoba. Wokół tego zrobiła się straaaszna gównoburza (zdaniem większości użytkowników, w tym mnie, trochę przesadzona), w której wzięło udział wiele "znanych w branży" postaci - od ludków z Periphery po Merrowa. Generalnie, koleś strzelił sobie marketingowego samobója.