Dobrze, co nam to daje na dzisiaj?
Niestety całe nic, a ja jako przyszły wyborca (18 skończone niecały rok temu) dostaję już lekko ujmując kurwicy bo tak jak kocham ten kraj to zbiorowa mentalność ludzka doprowadza mnie do szału i zaczynam coraz poważniej myśleć o wyprowadzce już na studia (Szkocja?).
Naprawdę chciałbym iść i zagłosować tylko teraz pada pytanie - czy w ogóle warto? Oczywiście tak jak pani w gimnazjum przykazała przeczytam programy wyborcze itd. itp. tylko kiedy widzę zaproszenie od mojego znajomka z liceum na wydarzenie promujące kandydaturę jego brata zastanawiam się - gdzie w tym wszystkim popełniliśmy błąd? Czy trzeba się cofnąć aż do XXVIII wieku żeby to stwierdzić? Moim zdaniem w obecnych czasach musielibyśmy zebrać naprawdę DUŻĄ ekipę i zrobić to samo co Islandczycy jakiś czas temu czyli referendum w sprawie przepisania konstytucji - bez urazy ale ilość ludzi w Sejmie jest zdecydowanie za duża, a ucinanie funduszy przykładowo NFZ tylko po to żeby napchać tym chamom kiesy jest co najmniej kurwa chorym pomysłem, co do restrukturyzacji urzędów nie będę się wypowiadał niby mamuśka pracuje w miejskim, ale nie jestem z tym aż tak zaznajomiony aczkolwiek można by i z tym coś zrobić. Cokolwiek byleby ugasić ogólny wkurw społeczny i zacząć powolutku iść do przodu z gospodarką właśnie. Najlepszy przykład chorej sytuacji to Biedronka - firma portugalska jak każdemu wiadomo, kiedyś lubiłem teraz mnie przeraża - dlaczego? Otóż w przeciągu 3 lat w promieniu 3km (!!) od mojego domu powstały 4 (1) sklepy. Oczywiście wciśnięte gdzie się da ale komu to przeszkadza przynajmniej tanio i z kościoła blisko -.-'
I teraz tak się kurwa zastanawiam naprawdę - co poszło nie tak?