Niestety ciut sie muszę z Muszę zgodzić

. Pierwszy taki inlay to chyba Deamones poczynił, cudo dzieło. Zazwyczaj działa to tak ze klient gdzies coś zobaczy i potem wierci dziure w brzuchu, a ty mas do wyboru robic lub nie. Jak daleko posunąc sie w kopii na ile można sobie pozwolić na ile to jeszcze inspiracja a na ile juz plagiat. Inną sprawą jest jak to wszystko smiesznie sie składa. Sama pani Halina ( Mayo ) zawsze nam powtarzała :" konkurencja od Boga nasłana".
Dzisiaj my sie rozwijamy klient zyskuje. Dla nas cudnym uczuciem jest gdy klient wraca do nas po raz kolejny. Więc robimy swoje i tyle.