Autor Wątek: Animals As Leaders  (Przeczytany 87780 razy)

Offline escape_artist

  • Pr0
  • Wiadomości: 903
  • Drę morde oraz zabijam szałtę. Majkel Patrz Wyżej!
Odp: Animals As Leaders
« Odpowiedź #100 25 Mar, 2014, 10:02:06 »
Przesluchalem w końcu całą płytę (ze 3 razy póki co) i jestem pod wrazeniem co udalo im sie tutaj zrobic. Nie jest tak eksperymentalna jak "Weightless" i nie pędzi też tyle na pełnych obrotach jak debiutancki album (mimo kilku krotkich kompozycji). Paleta dźwięków jest tak szeroka, że za każdym razem znajduje coś nowego. Rytmicznie są tu pewne nazwijmy to "oklepane" patenty jak choćby stylizowany na Veil Of Maya fragment w "Tooth and Claw" czy tez w ostatnim "Nephele", ale ostatecznie określiłbym to jednak "zabawą konwencją" bo to w jaki sposób zostało to użyte ma swoje odpowiednie miejsce i spełnia konkretne zadanie w utworze i mnie osobiście nie razi w żaden sposób. Z kolei są tez takie fragmenty jak 1:49 w "the Woven Web" czy 3:06 w "Crescent", które są świeże i mnie porwały od razu. Poza tym, myślę że na tej płycie słychać sporo wkładu Reyesa, chociażby utwór "Para Mexer", który skojarzył mi się z jego solowym projektem Mestis. Jeżeli miałbym wybrać jakieś ulubione utwory to na dana chwilę "Physical Education" - ten czysty motyw, który był w zapowiedzi płyty jest rewelacyjny. To jest własnie fajne w ich kompozycjach, że jest sporo partii granych palcami w obrębie 8 strun czy też granie palcami partii z użyciem przesteru i to niekoniecznie totalny higain a raczej na takim mocniejszym crunchu, gdzie granie palcami pozwala na zabawę dynamiką. Partie grane na najniższych strunach są, jest tego wystarczająco dużo, ale nie na tyle, żeby się nudziło czy zwyczajnie męczyło. Prawie bym zapomniał o partiach solowych, póki co najbardziej mi zapadły w pamięć te z "Tooth and Claw" ale to dlatego ze ten utwor wyszedl wczesniej i zdążył mi się wypalić w pamięci. Uważam, że znaleźli na tej płycie bardzo ciekawą równowagę między tymi trzema aspektami - rozbudowanymi melodiami w czystych partiach, niskimi rytmicznymi partiami i graniem "solówek". Same utwory nie są za długie - są po prostu w sam raz, nie sa tak krótkie jak na Weightless, gdzie mi osobiscie przemykały jeden za drugim z racji krótkiej formy (owszem było kilka dluzszych utwórow na tej płycie ale ciężar spoczywa bardziej na tych krótszych). Dalej, porównujac Joy Of Motion do Weightless, dla mnie niektóre partie momentami wydawały się mocno oderwane od reszty danej kompozycji, same kompozycje zresztą uciekały normalnym ramom (m.in. z racji wspomnianej krótkiej formy i aranżacji które wydawały mi się niekoniecznie łatwe do odegrania na żywo). Ta płyta jest według mnie bardziej przystępna dla pierwszego lepszego słuchacza muzyki gitarowej/instrumentalnej i sprawia wrażenie bardziej spójnej, płynie. Dla mnie póki co druga ulubiona płyta z tego roku obok Intervals - A Voice Within. To tak tyle ode mnie.

PS. Unikam porównywania tej płyty do debiutu, który był, poza wkładem Mishy, samodzielnym dziełem Tosina, gdzie na Weightless udziela się już Javier Reyes.

PS2. Jak ktoś się ze mną nie zgadza, to zapraszam do dyskusji:)
||Po prostu troche sie przyczepiliscie szczegolow zupelnie nie istotnych w tym momencie... || !!!!MAJKEL RÓB CEBULE!!!! ||Początkujący treser Lewiatanów ||

 

Related Topics

  Temat / Zaczęty przez Odpowiedzi Ostatnia wiadomość
40 Odpowiedzi
9415 Wyświetleń
Ostatnia wiadomość 01 Sie, 2012, 18:48:23
wysłana przez majkelk
0 Odpowiedzi
996 Wyświetleń
Ostatnia wiadomość 17 Maj, 2013, 09:45:09
wysłana przez tomus