Tak wczytuję się w początki tej gównoburzy i zaczynam się na nowo zastanawiać, w którą stronę pójść z zakupem mojego pierwszego auta.
Czy wybrać opcję pierwszą: "Na ch** ci takie drogie auto na początek?! (mowa o astrze C)" - opinia kumpla, kierowcy Matiza
Czy opcję drugą: "Pewnie, lepiej już brać coś lepszego" - opinia drugiego kumpla
Zgadzam się, że auto powinno mnie przetransportować z punktu do A do punktu B. Ale zdecydowanie chętniej bym się przetransportował takim BMW niż matizem.
Dlaczego? Bo BMW daje większą frajdę, a przecież o to w życiu chodzi. Jak najwięcej rzeczy ma nam sprawiać przyjemność, a jak najmniej wnerwiać. Więc jeśli za medium jakim są pieniądze jestem w stanie sobie na to pozwolić, to czemu nie?