90's 80's 70's Ja mam combo tranzystorowe, jednokanałowe z roku 1974. Jeden kanał, wbudowany pogłos i tremolo. W gejbordzie mam: tuner, bramkę, kaczkę, distorszyna i tubscreamera ustawione tak że TS to crunch a dist prawie hajgejn. Gram na czystych pyk w tsa i mam crunch, jak chce diabła to oba na raz i mam hajgejn. Combo ma jakieś 30 watt ale daje radę na lajcie z bandem. Miałem lampę 50 watt i pakę 4 x 12 a w zespole bębniarza który bardzo mocno grał i rozkręcałem max na 4. Myślę że 20 waciszy w lampie spokojnie styka na gigi ale dobrze żeby miało redukcję na 5 i 1 watt bo w domu to lampiony kłopotliwe jeśli chodzi o głośność i brzmienie. MG czy Bash 20 watt z redukcją i jest git i najlepiej combo bo i do paki podłączysz i do domku zaniesiesz i pograsz, lak lubisz kręcić to w końcu ukręcisz to co chcesz i zawsze masz ten sam głośnik, no i na gigu będziesz brzmiał tak samo.
Moje Marlboro jest leciuteńkie, niby tranzystor ale taki prawdziwy amerykański, gada pięknie na czystych z dopałkami jest szatan albo blues. Po lampie byłem fanem cyfry długo bardzo, przypadkiem pograłem na tym ustrojstwie śmierdzącym starą piwnicą i się zakochałem po dobraniu kostek i pogałkowaniu nie oddam za nic w świecie. Polecam eksperymenty ze starociami bo można niezłe perełki za psie pieniądze wyrwać. Zresztą namówiłem basiste na zakup 25 letniego comba z UK marki Session 4 x 10" i urywa to dupę.