Może nie tyle, że x-lat ale przez jakiś czas. I nie chodzi o robienie w chuja tylko... po jakiejś części dotyczy to mnie, jakoś dotknęło.
Nie wiem co o tym myśleć, bo wszystkich elementów nie mam (tych pobocznych) ale szkielet owszem. Nie jestem też człowiekiem który łatwo skreśla drugą osobę, nasłuchałem się masy dziwnych historii i wszystko potrafię zrozumieć: tak długo jak osoba nie kłamię, nie kręci. Teraz się zastanawiam czy po prostu nie zabawić się w Batmana i za plecami tej osoby zdobyć informacje od innej osoby która jest uwikłana w to. Ale tak.. zgodnie z metodami Batmana.