i caly wyjazd poszedl sie jebac....ja odpadam, robilem co moglem, ale mamy gruba sytuacje z budową, jestesmy kase w plecy i nic, kompletnie nic nie wyskrobie...o mało co bym gitary nie kupił, ale nie odpusciłem, bo juz troche sprzetu sprzedalem i zawsze kasa sie rozplywala na cos do domu...generalnie mam wkurwa, bo juz bylem obiema nogami w pociagu i nawet przyjechalbym z gitara a tu jebs...