Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Wszystko o ciasteczkach
Generalnie, jeżeli uderzamy do spółki bazującej na polskim kapitale, możemy mieć pewność, że C++ z którym będziemy mieli do czynienia to zwykły C99 z klasami. Myśl technologiczna sięga niedaleko dalej niż boost::smart_ptr, tylko raz w życiu widziałem kod z lambdami. Zazwyczaj brak jest jakichkolwiek unit testów, projekty przepełnione są antywzorcami za sprawą braku poświęconego czasu na projektowanie. Nigdy nie widziałem, żeby ktokolwiek z programistów tworzył diagram UML choćby długopisem po kartce. Nigdy też nie słyszałem, żeby ktokolwiek próbował stosować nowy (taaaaa) standard C++11, który ma już pełne wsparcie kompilatorów, a który ma sformalizowany współbieżny model pamięci. Zapewne oszczędziło by to masy roboczogodzin spędzonych na debugowaniu współbieżnego kodu, czy choćby dawało atomowość kreacji singletonów (niektórzy nawet tego nie starają się zabezpieczyć), które są totalną PLAGĄ projektów. Brak jakichkolwiek komentarzy (doxygen?) i nazwy metod w języku natywnym (bool czyscFiuta(int kaczuszka) czy void ich_mag_penisse()) to standard. Brak formalizacji standardu kodowania bądź jego olewka przez developerów też boli. Raz miałem przyjemność dorzucać kod do metody, która miała >1500 linijek. Całości zazwyczaj dopełnia zarządzenie wersjami via CVS (który ma 22 lata) lub jakaś perlowska nakładka na stary SVN (Git boli?).