Witam. Ja też szukałem strata dla syna. Dzieciak ma 11 lat i jest zdolnym i rokującym młodzieńcem. Ostatecznie dostał ode mnie fendera meksykanina classic 50'. Wziąłem tą gitarkę do ręki i muszę powiedzieć, że jeżeli chodzi o wykonanie - żadnych znaczących zarzutów a i o drobne zarzuty ciężko. Piszę o niej, bo model, squiera, który chcesz nabyć w sumie może być podobny. Przeczytałem też wszystkie Twoje posty od stycznia i tak pokrótce:
- dobre squiery mają całkiem dobre opinie
- straty wzorowane na latach 50-tych mają jedną poważną wadę, którą od razu u lutnika trzeba załatwić - nie ma dostępu do śruby naciągającej gryf bez jego odkręcenia. 3-4 razy się odkręci gryf i nic, ale potem może po prostu nie trzymać jak należy. Trzeba wyfrezować trochę dechę - drobna rzecz, ale ważna. Jak nie to jedynym ratunkiem są konfirmaty meblowe, ale wyfrezować i tak ostatecznie trzeba.
- tremolo najlepiej od razu położyć na desce - będzie działało w jedną stronę, ale gitara nie będzie się rozstrajać. Te mostki niestety mają takie właściwości i to nawet w oryginałach.
- humbacker w tym stracie trochę mnie dziwi - sprawdź dobrze jakie ten model ma pickupy, bo lata 50-te i humbacker to trochę w parze nie idzie, w dzisiejszych replikach stratów z lat 50-tych i 60-tych wstawiają pickupy vintagowe lub texas SSS - świetne do bluesa, rockabili - przy mostku typowa szklanka, nieco cichsze niż standardy, świetne do grania bez przesteru. Z przesterem niezłe - bardziej do skocznego punka niż metalu, na pewno mniej mięsa niż standard. Może generalnie ci nie podejść. Humbacker wskazuje na to, że raczej tu dali typowe przetworniki a nie vintagowe, więc lata 50-te tylko trochę z wyglądu - choć też nie do końca, bo osprzęt jest biały a nie archaik, tremolo vintage, stroiki vintage, chociaż trochę inne niż w fenderach, podstrunnica nie lakierowana jak w fenderach 50', pickboard trójwarstwowy jedenastośrubowy a nie dziewięciośrobowy jednowarstwowy - czyli taka mieszanka - pół vintage. Warto więc się trochę zagłębić w temat. Generalnie radzę sprawdzić profil gryfu i rodzaj pickupów, reszta ma mniejsze znaczenie.
- profil gryfu w aktualnie produkowanych replikach 50' to delikatne V a nie C jak w typowych fenderach. Jaki jest tutaj nie mam pojęcia. Mi taki profil generalnie leży bardziej niż C, ale lepiej sprawdź to dokładnie,
- jeżeli w przyszłości będziesz chciał wymienić sobie elektronikę na lepszą, to w układzie SSS masz dziesiątki możliwości - fender custom lub noisseless, seymur duncan, dimarzio, tesla - na prawdę świetne brzmienia, które możesz sobie dobrać według uznania. HSS - możliwości są raczej ograniczone w stosunku do SSS, chociaż też są. Generalnie przy SSS możesz wstawić cienkiego humbacka. Mi osobiście pasują pickupy SSS noiseless Split i takie pewnie w przyszłości znajdą się w moim fenderze (chyba, że dzieciak się postawi i będzie chciał inne). SSS są bardziej "rasowe".
- jeszcze w temacie pickupów SSS - w ustawieniu 4 na przełączniku - czyli mostek+środek, jeżeli gałkę od tonów środkowego pickupa ustawisz gdzieś w połowie a nie na maksa jak generalnie wszyscy odkręcają, możesz dostać dosyć ciekawe brzmienie, trochę właśnie humbackerowe. Znika typowa mostkowa szklanka, środkowy pickup mocno brzmienie przyciemnia. Pojawia się trochę dołu. Nie jest to rasowy hum no i ma mniejszą moc, ale brzmienie w sumie całkiem solidne nawet do cięższej muzyki.
A tak z innej beczki - do tego strata kupiłem za 880 zł zestaw główka + paczuszka orange micro terror + kolumna PCC108. Zasadniczo ten zestawik o łącznej wadze 5 kg i wielkości plecakowej daje z siebie całkiem niezłą siarę z typowo lampowym zacięciem. Do grania w domku wręcz ideał. Czyste brzmienie na standardowych przetwornikach co prawda zalatywało trochę kartonem (paczka trochę mała, wychodziło za dużo środka i bas się nie odzywał jak należy - dopiero po podłączeniu większej paki zagadało) ale z przetwornikami vintage już znacznie lepiej, wręcz bardzo dobrze. Natomiast po dodaniu gainu odzywa się taki przester, że szczena spada. Czegoś takiego z pewnością nie uzyska się z żadnego tranzystora, a już na pewno nie z piecyka do domu. Można się bawić oczywiście w procesory dźwięku i tym podobne elektroniczne wynalazki, ale na tym maleństwie słychać każdą artykulację, każdy przydźwięk - generalnie wszystko co się chce uzyskać i to czego się nie chce - co przy nauce jest bardzo ważne. No i moc 20W z lampy na przedwzmacniaczu przy solidnym gainie nawet na tej paczuszce da sobie radę z perkusją. jestem przekonany. Czyste brzmienie nie - zdecydowanie cichsze. Na prawdę polecam.