Zawsze się wkurwiałem na urzędy, a odkąd pracuję w jednym z nich stwierdziłem że muszę przestać bo mi żyłka po miesiącu pęknie. Brak kompetencji, wszędzie prywata, wszystko po znajomości, wszystko może poczekać, nic nie jest ważne. Jak widzę że jeden podpis potrafi przynieść strat dla miasta/podatnika/mnie w wysokości kilkuset tysięcy złotych to mi się kosa otwiera...