Autor Wątek: Kiedy zaczęliście grać na gitarze siedmiostrunowej.  (Przeczytany 5803 razy)

Zomballo

  • Gość
Nigdy nie zapomnę tej chwili. To był piękny majowy wieczór. Pachniało świeżo skoszoną trawą a lekka bryza od wody rozwiewała mgłę i nadawała romantycznego klimatu. Zaciszna i spokojna okolica potęgowała stres związany z oczekiwaniem i napawała młode serce życiem. Z dala od chciwych, ciekawskich, oczu mogłem zapomnieć o zdenerwowaniu i poddać się rosnącemu podnieceniu. Gwiazdy,  księżyc i dzika przyroda były świadkiem tego co miało za moment nastąpić. Ciało lekko drżało a moje spocone dłonie dotykały ją delikatnie po długiej, smukłej szyji. Napawałem się każdym ułamkiem tej chwili. W okamgnieniu chwyciłem ją brutalnie i twardo przywarłem do piersi. Dziarski ciepły oddech i szybki puls serca napędzał do działania. Animuszu nie było końca. Wtem znienacka jak grom z jasnego nieba do pokoju weszła matka. Z progu usłyszałem wrzask: "- Wynieś śmieci!"