Na MrJ można zawsze liczyć z jakimś zajebistym bon mocikiem
1/3 roku powiadasz? Do roboty nie mam daleko, parę kilosów, jestem rowerowym piknikiem, ale i tak jeżdżę przez średnio 10-11 miesięcy w roku. Bo w zimie bezpieczniej jest na odśnieżonej jezdni niż na wyślizganym chodniku.
W często odwiedzanej przeze mnie Lubece mają jakieś kilkaset kilosów ścieżek, i tam się jeździ cały rok (bo mają trochę cieplej).
Fura jest fajna jak trza jechać gdzieś dalej albo coś przewieźć, zbiorkom ssie (zwłaszcza u nas w aglomeracji potrafi być ekstremalnie niewygodny), ale na trasach okołomiejskich rower jest zawsze FTW.
Co do strojów eleganckich, mam podawać nazwiska znanych mi osobiście ludzi którzy zakurwiają do pracy na rowerku potem szybkie przebranie się w gangol i do roboty? Bo chwilę to wymienianie może potrwać.
A gadanie pod tytułem "może kiedyś, może coś" to doskonała metoda na nie zrobienie niczego żeby coś się zmieniło.