Patrzę z nienawiścią niechęcią na ludzi, którzy przyjeżdżają do pracy samochodem, pomimo że mają bardzo blisko. Paliwo drogie jak złoto, ulice pozapychane, nie ma gdzie parkować, ale nieeee.... trzeba pokazać klasę i przejebać się te 4 km samochodem. Raz nawet kierownika widziałem jak przyjechał rowerem, ale widocznie ucierpiała na tym jego duma, bo więcej się to nie powtórzyło.
A czasami warto przekalkulować, bo nie zawsze koszty rozkładają się tak liniowo. Ja mam do pracy jakieś 6 km i jeżdżę samochodem bo nie opłaca mi się jeździć tramwajem. Miesięczny kosztuje więcej niż paliwo spalane na tej trasie przez miesiąc. Jak do tego bym jeszcze doliczył dni kiedy i tak muszę być w pracy autem bo trzeba gdzieś jechać i coś załatwić to rachunek ekonomiczny w ogóle się przechyla na nie tą "oczywistą" stronę.