Ja wiem jedno. Jak wchodzę do jakiegokolwiek sklepu, baru, restauracji itd. to jestem mile obsłużony, jest dzień dobry, proszę bardzo, miłego dnia i uśmiech na twarzy. Jakoś panie, które zarabiają 1500 zł, potrafią spiąć poślady i nie wkurwić człowieka, chociaż na pewno też miewają gorsze dni i chamskich klientów. Natomiast państwowe placówki medyczne zawsze znajdą sposób żeby człowiekowi podnieść ciśnienie. Natomiast jak się pójdzie do tego samego doktorka na prywatną wizytę, ten niemal w dupę nie wlezie z uprzejmości.
Moja koleżanka rodziła w miejskim szpitalu w Ełku. Z racji tego że jeszcze nie miała ślubu ze swoim obecnym mężem, personel szpitala bardzo ją z tego poniżał. Włos na głowie się jeży jak sobie przypomnę jakie teksty jej serwowały.