Dobra, wiesz lepiej od niej jak ją bolało, sory.
Tym bardziej, że nikt tu nie mówi o bezpośrednim zagrożeniu życia (tj. jak to się koniec końców okazało, bo na początku nie było wiadomo co się dzieje).
Poza tym nikt nie każe nikomu płakać z pacjentem, wręcz przeciwnie - nie czekać chuj wie na co i odpierdalać jakieś cyrki, tylko po prostu pomóc, od razu.
A, zapomniałem, że na początku jak tak jej kazali czekać z bólu się porzygała i jeszcze później podczas wożenia jej w te i nazad drugi raz, to też oczywiście tylko pretensje i wyżywanie się na niej, że syf robi.