No i jeszcze raz, nie twierdzę, że to jest zawsze i u każdego, ale kilka razy ja lub bliskie otoczenie się natknęło (mniej, niż więcej, ale jednak te zjebane razy się najbardziej zapamiętuje). Poza tym znam też jednego lekarza, co pracując ze 2-3 dni w tygodniu po kilka godzin taaaaaaak się ciężko przepracowuje i w ogóle...
Mówię, trzeba było iść na medycynę i potem zbierać profity za 6lat straconych na studiach + potem pare kolejnych obowiązkowych bezpłatnych stazy i 2 poziomów specjalizacji
Ja raczej znam lekarzy, którzy siedzą na etacie w szpitalu z obowiązkowymi 3-4 dyżurami + drugie tyle dyżurów w innym szpitalu + dwa gabinety + orzecznictwo w sądzie. Nagle się okazuje, że człowieka nie ma 7 nocy w miesiącu a w normalne dni wraca do domu ok 20ej a jak ma niedzielę wolną od dyżuru to wtedy odsypia.