asertywna postawa to jest np. jak ktoś stwierdza: "jak mieszkasz pod moim dachem i żresz moją szynkę to powstrzymaj się z łaski swojej od wpierdalania jej w piątek.
Na zasadzie : ''nie wyżryj nam wszystkiego''. To jestem w stanie zrozumić. Chyba, że siem zarabia i dorzuca siem do kociołka, wtedy roszczenie sobie prawa do części tej szynki jest całkiem uzasadnione. Nawet(a zwłaszcza kurwa) w piontek. Podobnie jak zanabycie drogą kupna/sprzedaży własnej szynki i opierdolenie jej samemu w dowolny dzień o dowolnej porze. Na zasadzie ''to moja szynkia i moge z niom robić co kce''. Ale sprzeciwu w rozporządzaniu swoją własnością i narzucania komukolwiek jakiejś posranej religijnej diety nie jestem w stanie zrozumieć i stolerować. Podobnie jak wpajania komukolwiek za młodu zasad którejkolwiek z religii. Jestem wdzięczny moim rodzicom, że kiedyś uszanowali moje wybory życiowe i akceptują mnie, mimo sporych różnic w poglądach. A dodatkowo cieszy mnie, że nie celebrują tych dziwnych obrzendóf i dzisiejszy dzień zaczęli od przygotowania tatara