Autor Wątek: Co Was w życiu najbardziej wkurwia, czyli kącik małego frustrata  (Przeczytany 1704097 razy)

Orange

  • Gość
blebleble

Mam zdanie jak Amanita.
Jak jesteś dzieckiem, to słuchasz rodziców (bo kogo masz słuchać). Im jesteś większy tym większą masz swobodę w sprawach, które ciebie dotyczą. Weźmy np to nieszczęsne poszczenie w piątki. Wyprowadziłem się od rodziców przy pierwszej nadarzającej się okazji. Nie dla tego, że miałemich dość, ale dlatego, że chciałem już radzić sobie sam (a, że zbiegło się to z rozpoczęciem studiów :D). Uważam, że w kwesti wychowania moi Staruszkowie odwalili kawał roboty i nie mam do nich pretensji o gonienie mnie do kościoła, posty i inne uświęcone w chrześcijańskiej tradycji rzeczy. Mieszkałem u nich, wychowywali mnie w tym duchu i po prostu szanowałem ich zasady.

Odkąd jestem na swoim większość tych rzeczy straciła znaczenie, np rzadko wiem jaki jest dzień tygodnia i zwyczajnie zapominam o piątku i niejedzeniu mięcha wtedy, a nie jest to sprawa życia i śmierci przecież. Mieszkam z narzeczoną bez ślubu i nikt mi tego nie wypomni z prostego powodu - będę chciał ślub to go wezmę. A jeśli chcę, a mam przeszkodę w postaci materialnej (w sensie wywal tyle kasy na wesele) to będzie wtedy jak przyjdzie czas. Nikt z mojej rodziny nie ma prawa wyskoczyć do mnie z hasłem "mieszkacie bez ślubu" bo doskonale wiedzą, że ślub=wesele przy okazji a ja nikogo o nic nie proszę, tylko na to co potrzebuję zarabiam sam (zawsze tak było, bo normalne rzeczy jak ciuchy,, ksziążki żarcie kupowali rodzice- ale jak chcaiłem coś ekstra, np discmana, gitarę czy słuchawki to pracowałem na to, bo moi rodzice nie dawali nam kieszoknkowego). Dzięki temu potrafię uszanować pracę moich rodziców.

Sprawa mój dom - moje zasady jest jak najbardziej oczywista. Mam 3 młodszych braci (16-19 lat) którzy mieszkają jeszcze z rodzicami. Jeśli Przyjeżdzam z Em, to idę do kościoła (choć normalnie rzadko robię to sam z siebie), nie jem mięsa w piątek z szacunku dla rodziców i dla tego, żeby im nie rozwalać chłopaków, bo " Mamo Tomek może, to dlaczego ja nie mogę?". To są naprawdę pierdoły i nie ma co poruszać nieba i ziemi z tego powodu. Rzekłem.