Wiadomość #276401

[Vicol]

Mam dziwne wrażenie, że co niektórzy tutaj mierzą granie live miarą nagrań studyjnych.

Właśnie wrzuciłem płytkę do starego pancernego cedeka, podpiąłem słuchafony... Kurwa, nie wiem co chcecie. Jeżeli jesteście w stanie na żywo równiej zagrać to gratuluję. Efekt pingponga jest tylko gdy gitarzyści z założenia grają różne partie. Mnie tam pasuje, lubię jak coś się dzieje w tej jebanej panoramie a nie, że jest kwadratura poklejona z klocków. Najważniejsze jest, że jest w chuj flażoletów. I każdy jest inny. I to jest zajebiste.

Jestem za tym aby djentowe standardy nagrywania całych płyt przez jednego gitarnika z zespołu poszły się jebać i wróciło nagrywanie całą kapelą. Najlepiej na setę. Wtedy będzie wiadomo, kto umie grać.