Aczkolwiek u nas to jakby nowsze zjawisko - za moich podstawówkowych czasów idiota był idiotą, jak ktoś się nadto rzucał i wyzywał to dostawał uwagi od "pani" a wpierdul od kumpli, a za buendy stawiało się baniak za baniakiem. Teraz to "trudny przypadek", ADHD i dysortografia, i tknąć paluszkiem ani powiedzieć nic nie można.
A później tacy debile kończą z dyplomami i na stanowiskach. Ech...
PS. Sam system szkolnictwa też jest mocno ułomny, ale co zrobić? To walka z wiatrakami.