Skyrim mały kroczkami (dosłownie pół godziny - góra godzina dziennie). Może za rok przejdę. 
Dobij do jakiegoś sensownego levelu i wkręć się w którąś gałąź fabularną, to znikniesz jak ja w lutym kiedy w to naparzałem w akademiku 
Hm mnie jakoś skyrim nie porwał, co robiłem źle? Bo po cichu liczyłem na wciągającą fabułę, ale niestety z tak otwartym światem trudno o porywającą narrację...