mówcie co chcecie, ale tak naładowanego emocjami i grozą "czegoś" nie słyszalem jeszcze chyba nigdy.
Słyszałem na żywo i widziałem chyba gorsze rzeczy, poza tym swego czasu słuchałem dużo takiej 'muzyki', więc to może kwestia swego rodzaju uodpornienia. Dużego wrażenia to na mnie nie zrobiło, żeby się wczuć musiałbym się totalnie wyalienować, słuchać tego dłużej i naprawdę bardzo starać się przerazić... Wtedy bym zapewne poczuł schizoidalny klimat. Kiedyś Deustch Nepal i Nox Arcana w taki sposób słuchałem w dużych ilościach, ale chyba z tego wyrosłem, bo już mnie to tak nie bawi, a nawet nieco irytuje.