pewnie jakby ją spytać, to ona Ciebie wychowuje
A niech sobie dalej żyje w takim przeświadczeniu
Kupno niesie za sobą więcej korzyści niż adopcja, ale to temat na długie godziny i nie na to forum. A po co? Bo łatwiej to wychować niż kobietę i cichsze/czystsze toto niż dziecko. No i kot nie merda
Chętnie kiedyś podyskutuję, choć własne zdanie mam. Kot może i nie merda (choć ogon podnosi), ale przynajmniej nie śmierdzi i nie trzeba go wyprowadzać
Mondzio - posiadanie następcy (który jest jednocześnie włatcom!!! ) to nieustanne pasmo trudu - przerywane pięknymi chwilami. Pewnie wszystko zależy od dzieciaka i może tak piszę, bo ostatnio pół roku w roku musiałem się nim sam zajmować - ale chyba i tak to nieraz lepsze, niż mieć niż dziewczynę ...
Bat, ja wiem, ja jestem świadom (zawsze jak zachwycamy się Szymoniowymi historiami nie omieszkasz nam przypomnieć o trudach rodzicielstwa
), ale jakoś tak sobie myślę, że mógłbym spróbować dać radę. Dzieciaki na praktykach w szkołach mnie lubiły i się słuchały, to czemu moje nie miałoby
Z drugiej strony, tyle tego łazi, na co komu jeszcze kolejne moje, może adopcja właśnie?
No nic, to może tak bardziej na temat: od miesiąca próbuję wbić mojej dziewczynie, że nie wymawia się "boljer", tylko "bojler", a ona codziennie mówi to po swojemu i wciąż nie może załapać różnicy. Urocze i zabawne mi się to wydaje, jakoś.