Natomiast wczoraj o 14:40 sobie chciałem wrócić, to oczywiście podstawili krótki i siedziałem między przedziałami. Nie mogłem wstać i swobodnie się poruszać taki był zapierdolony ludźmi. Opóźniony oczywiście też był.
Konduktorzy sumiennie sprawdzali bilety - bo wiadomo, gapowicze są mają masochistyczne skłonności i uwielbiają jeździć opóźnionymi pociągami bez tlenu w niemiłosiernym tłoku.
To jest akurat dobre. Nic tak mnie nie wkurwia jak to, że nie mogę usiąść sobie w pociągu, bo jakiś pacan sobie jedzie na gapę i ma miejsce - tylko dzięki temu, że wcisnął się wcześniej.
Wykopać przez okno takiego to za mało!