Bandit, ale postaw się na miejscu tej kobiety. Miałaby puszczać każdego, kto kupuje o połowę tańszy bilet i argumentuje brak uprawnień do zniżki tym 'że zapomniał z domu'? Nie, absolutnie nie mówię, że wciskaliście jej kit, bo mi też się kiedyś podobna sytuacja w MZK przydarzyła, ale spójrz na sprawę też z drugiej strony.
No rozumiem, ale przecież u konduktora można kupić bilet. Albo mogła zaproponować żebyśmy pojechali następnym (który był za jakieś 30min) ale nie, mandacik albo inne płatności na miejscu. Co do różnicy w cenie to jakieś 38gr w tym przypadku
.