ha, z jednym i z drugim sie zgadzam, i dorzucam jeszcze do pieca - Hendrix przynajmniej na zywo gral tak samo dobrze jak na plytach, i na szczescie - nie robil takich chorkow jak Fru
IMO Fru to zajebisty studyjny gitarzysta, na zywo nie daje rady (zreszta Kiedis z RHCP tez nie daje rady na zywo).
Eee... wersje Hendrixa na żywo jeśli chodzi o wykonanie to średniawe były - często niestroil, do tego grał partię jednej gitary (na płytach różne nakladki były) i często też improwizował ( bo niepamietał jak to wcześniej grał). O wokalu niewspomnę... Jeśli by teraz go oceniać wraz ze współczesnymi gitarzystami to by słabo wypadł... Jednak miał to coś - ten feeling osobowość że tyle pokoleń gitarzystów różnych się wychowało na nim.
Co do Frusciantego to muzycznie mi teraz nie podopada, średnio mu idzie... Ale za płytkę "Blood Sugar Sex Magik" ma mój respekt do końca życia