Dla mnie również album jest wyśmienity. Jednak duża różnorodność która m.in. stanowi o jego sile może z drugiej strony być słabą stroną płyty. Czas trwania to 40 minut ale ile jest tutaj ciężaru?...nie liczę zbyt dokładnie ale szacowałbym na jakieś 25 minut. Czytałem opinie, które po części podzielam, że Keene zaczyna z The Faceless robić trochę taki swój solowy projekt. Zweryfikuje to chyba następna płyta. Podkreślę jeszcze raz, że płyta mi się bardzo podoba, ale jeśli będę chciał posłuchać czegoś żeby sobie podnieść poziom adrenaliny to ten album raczej ominę, bo już próbowałem i jak już się zrobi ciężko to jest dobrze, ale ekipa nie utrzymuje wysokiego tempa zbyt długo i często robi przystanek na oddech.
Solówki za to jeszcze smaczniejsze niż na poprzedniej płycie, która i tak postawiła poprzeczkę strasznie wysoko. Uważam, że naprawdę, naprawdę, naprawdę brylują!
ps. nie denerwują Was te melodyjki rodem z cyrku/wesołego miasteczka?