Wszystko prawda, gz-s ma rację - było ciężko dla mamy. Nie chcę nikogo straszyć, ale płakałem, jak słyszałem, jak moją żonę boli. Wezwałem na rządanie w końcu doktora i zamiast czekać kolejne 4h - mały był na świecie po 10minutach... Mama spisała się the best, ja tylko asystowałem i miałem przyjemności w stylu przecinanie pępowiny. Polecam bardzo poród rodzinny mimo wszystko, nie bardzo mi się widzi zawieść żonę do szpitala i za parę h dostać smsa, że już - tak zrobił mój znajomy. I to wcale nie jest straszne - ino pikne. I jak zżywa z maluchem i mamą... Dziękuję za wszystko chłopaki - i zmykam do nich