Pamiętam sytuację gdzie podczas kontroli biletów jeden z kanarów kazał "cwaniaczkowi-gapowiczowi" kupić bilet u kierowcy, natomiast druga łapistówa wypisywała mandat dziewczynie, której w ten sam dzień skończyła się przejazdówka.
Coś takiego mnie trafia - facetowi który nie ma biletu uchodzi to na sucho, a dziewczyna mająca tzw. e-kartę (co powinno raczej świadczyć, że stale i uczciwie korzysta z przejazdów komunikacji) płaci mandat.