Ło panowie robi się SSowy biznes Niedługo tak się będzie załatwiać te interesy
Spoiler No i ważna nauka na przyszłość
Spoiler Don Corleone: Znam cię od wielu lat, ale o pomoc prosisz po raz pierwszy. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz zaprosiłeś mnie na kawę. A moja żona trzymała do chrztu twe dziecko. Bądźmy szczerzy. Nie chciałeś mej przyjaźni. Bałeś się być moim dłużnikiem. Bonasera: Nie chciałem mieć kłopotów. Don Corleone: Rozumiem. W Ameryce znalazłeś raj. Dobrze zarabiałeś, chroniła cię policja i sądy. Nie potrzebowałeś mej przyjaźni. A teraz przychodzisz do mnie: „Don Corleone, sprawiedliwości”. Ale nie prosisz z szacunkiem. Nie proponujesz przyjaźni. Nie zwiesz mnie Ojcem chrzestnym. W dniu ślubu mej córki prosisz, bym mordował za pieniądze. Bonasera: Byś wymierzył sprawiedliwość. Don Corleone: To nie jest sprawiedliwość. Ona żyje. Bonasera: A więc niech cierpią, tak jak ona. Ile mam ci zapłacić? Don Corleone: Bonasera. Bonasera. Co ja ci zrobiłem, że mnie tak nie szanujesz? Gdybyś przyszedł w przyjaźni, drań, co skrzywdził twoją córkę, zostałby ukarany już dziś. I gdyby ktoś tak uczciwy jak ty miał wrogów, twoi wrogowie byliby moimi wrogami. A wtedy obawialiby się ciebie. Bonasera: Będziesz mym przyjacielem? Ojcze chrzestny? Don Corleone: Dobrze. Pewnego dnia, może nigdy nie nadejdzie, poproszę o przysługę. Ale póki co, dam ci tę satysfakcję jako prezent w dniu ślubu mej córki. Bonasera: Grazie, Ojcze chrzestny.