escape! Aj hejt ju!!! Wczoraj straciłem dobrą godzinę deficytowego snu oglądając Eddiego w Delirious! Ależ Murphy był dobry już w 1983! Uśmiałem się do łez ze trzy razy

.
Zaczyna to być mój ulubiony temat. Poza lutniczą siódemką. No i fajnie, kiedy dajecie linki.