ograniczmy sie do pierwszych dwóch słów:
to Ibanez
I wszystko jasne
U mnie w Pasie tak się robiło na osprzęcie (Schaller i Dunlop) jak baaardzo długo nie uzywałem gitary i stała sobie na salce w pokrowcu, czyli wilgotność spora i nikłe szanse na wietrzenie pomieszczenia. Wyczyciłem to, gitarę zabrałem do domyu, zaczałem cześciej uzywać i przecierać ja po grze szmatką a przed graniem myć ręce i jak do tej pory zero nawrotu. Nie wiem czy bardziej pomogła zmiana pomieszczenia (choc przypuszczam że tak) czy wycieranie szmatką + mycie rąk, ale grunt że działa