No ja na dziennych (30km dojazdy autobusami w jedną stronę na uczelnię) potrafiłem jeszcze dorabiać na umowy o dzieło, aby opłacić koszty studiów i nie być (aż tak dużym) obciążeniem finansowym dla rodziców...
Temu jak czytam jak teraz młodzieży jest łatwo, tylko jest zbyt leniwa, to trafia mnie chuj
Jak zaczęły mi się studia, przez rok byłem na dziennych, zobaczyłem idiotyzm tracenia czasu, zmieniłem na prywatne zaoczne za które sam musiałem płacić. Poszedłem do pracy na pełen etat, opłacałem studia, pomagałem rodzicom, uzbierałem na PASa, uzbierałem na pralkę i lodówkę, na kaucję na mieszkanie i na inne potrzebne wyposażenie domu. Wyprowadziłem sie od rodziców chyba podczas drugiego roku. Za własne pieniądze.
Mam dokładnie takie samo zdanie jak lord. Masz problem to sobie z nim radź. Można nawet ulotki rozdawać.
aaa i btw. od 12 roku życia dorabiałem na malowaniu figurek do Warhammera, bo moich rodziców stać było tylko na symboliczne kieszonkowe (pamiętam, że to było 20zł na miesiąc).