Autor Wątek: Co Was w życiu najbardziej wkurwia, czyli kącik małego frustrata  (Przeczytany 1703819 razy)

Offline MrJ

  • Pr0
  • Wiadomości: 576
  • marudny jeżor
Mnie jak jakieś forum wkurza, to przestaję się na nim udzielać. Co nie znaczy że nie korzystam z zasobów wiedzy w nim zawartym. A jak mnie (przed) ostatnio jeden admin na jednym samochodowym wkurwił bo usunął posta bo śmiałem podbić temat, to go zjebałem na maila, że niech nie szaleje bo mają konkurencję i nikt łachy nie robi. I chyba uświadomiłem że wcale nie mają najlepszego forum, np. bardzo ostre ograniczenia dla wrzucania danych aut na portal, każdy temat/post w pewnych działach jest sprawdzany zanim się wyświetli (po chuj?), a całość zamiast informowaniu służy lizaniu paru bogatych wieśniaków po jajkach i podniecaniu się jakie sobie wrzucili dywaniki. Od tamtej chwili spokój ;D

A z innej beczki - wczoraj byłem na rozmowie kwalifikacyjnej. Poszła ok, nawet bardzo ok. Do tego jeszcze jeden telefon był z drugiej oferty, a na trzeci (z trzeciej ;) ) czekam dzisiaj. Wstępnie ta praca po w/w rozmowie jest o tyle oki, że 1) około zawodu, 2) duża szansa na rozwój, bo mam tam znajomych, 3) próbny na 3 miechy a potem 2-letnia umowa bez łachy, a jak dobrze pójdzie to i nieokreślony dają jak się ktoś dobrze sprawdzi = koniec z jebanymi tymczasówkami, tylko że...

Praca 6-14, 40km w jedną stronę. Czytaj: Wstawanie o 4 rano żeby zdążyć, powrót w największy korek bo obok jest kilka zakładów robiących na zmiany i o 14 jest wysyp ludzi, 1/4 pensji na paliwo.

Cieszę się jak pojebany że może wreszcie przestanę siedzieć w domu jak ten debil, ale czy kurwa raz nie może być normalnie? WHY? :(
Dyskusja z forumowym skurwysyństwem jest jak gra w szachy z gołębiem - nieważne ile umiesz, wiesz i jaki masz poziom. Gołąb i tak wskoczy na szachownicę, rozjebie figury, nasra i wydrze dziób że wygrał.