Ale pierdolenie.
Jakkolwiek dobrze by komu nie było, zawsze znajdzie się powód do marudzenia. Taka ludzka natura, że nawet jeśli ktoś ma spokojne i poukładane życie, to wtedy nuda u niego wywołuje stres, nie wspominając, że zawsze znajdzie się coś, co "mogłoby być lepiej"(choćby ta "lepsza" wersja życia miałaby być nierealna).
I często jest tak, że nawet i akceptujemy rzeczywistość jaką jest wiedząc, że tak naprawdę to jest całkiem spoko - ale w czym to przeszkadza pomarudzić sobie w miejscu do tego przeznaczonym?
No kurwa...