O! Bardzo dziękuję, Vicol i Jarek - to rozumiem! I - zgadzam się, poza podpkt. 4
. Może zrobię "vicol version"? Oby dało radę czasowo. A propos:
osobiście znając zioma o imeniu Szymo, nie wyobrażam sobie zrobienia czegokolwiek racjonalnego w momencie gdy owy jest na "chodzie "
Się nie tłumaczę, broń Boże-na, tylko tak to wyglądało, że kończysz - w Twoim mniemaniu zajebistą
- frazę, a ten nagle krzyczy: Tato, tato, Strażak Sam! I wpycha Ci przed same oczy książeczkę, albo ładuje się na fotel za plecy. Noszsz! Kiedyś sobie poczyta, szubrawiec!