Stały mostek mię wkurwia. Gdyby to był flojd to wystarczyłoby zrzucić sprężyny żeby mostek wyleciał z dechy niczym pierdolony szybowiec. Zrobiłbym co trza, założył na miejsce, założył sprenżyny i pewnie nawet bym nie musiał za bardzo stroić. A tu chujnia. Trza było 4 wkrenty odkrencić a rzeby to zrobić trza było siodełka odkrencić a i struny trza było zdjonć z kluczóf bo przez te jebane pokrentła blokujonce ludzie nie nawijają zapasu struny i nie idzie jej wystarczajonco zluzować. A z drugiej strony stringsrubady czyma, wienc kolejna chujna. Ja pierdolę, nie mogli od razu ruchomych wynaleźć tylko musieli takie niedorobione gówno najpierw wprowadzać?