Oj nie mam
I to nie jest śmieszne, bo nie mam już od... od zawsze
306kę dostałem w komplecie z zestawem Michelin/Continental 185/65. Niby fajnie, ale miały swoje lata i zaczynały łysieć (pół biedy) i balonować (ojoj...) i trza było zmienić. A że kumple pracuje w "oponiarni" to załatwił nówki Passio w cenie używanych szmelców. Tyle że 175/65. Sobie myślę - ok, nie będzie wielkiej różnicy. Oj była pany, była wieeeeelka. Są teraz wsadzone do C3 i to jest maksymalna wielkość auta dla takich opon, a i tak do nadkol zmieściłby się spasiony kocur. Stado spasionych kocurów
W międzyczasie przez auto przewinął się jeszcze zestaw letnich Savy (dobre, ale za twarde bo to wzmacniane 14C jak do dostawczaków i za bardzo biły zawieszenie), para zimowych Goodride (zimą złego słowa nie powiem, ale wystarczy mały plusik i się zdzierają jak głupie), jakaś para chujwiczego założonego tylko po to żeby były, para całorocznych Michelinów, i... tyle?
A niestety jak się patrzę gdzieś od dwóch lat na ceny opon to gacie spadają - ojciec nabył do tego C3 zimowe Klebery i dał za nie więcej, niż ja za swoją 106kę. Razem z trzema kompletami (12 sztuk) opon, i dwoma (8 sztuk) felg w zestawie. I w sumie to nie jest śmieszne...