Wszelkiego rodzaju call center to są dopiero rozpierdalacze mózgu.
Czyżbyś miał, Niedziu, doświadczenia z pewną firmą na "C"? Jak tak, to łączę się w bólu. Wytrzymałem tam pół roku i w zastanawiam się jak to właściwie się stało, że nie zajebałem żadnego z "menadżerów".
Ce Ce i Gje. Jak robiłem im 4-5 umów dziennie, to wszystko ładnie pięknie. Ale jak miałem trochę problemów i moja produktywność spadła, to chuj, albo staję na głowie albo mam sobie iść.
Mnie to też wkurwiali w cc jak kiedyś przyszło mi tam pracować. Jedna managerka mnie z deka zirytowała (podsłuchiwała rozmowę i nie słyszała całej i się przyjebała o to że podczas ankiety Klientowi sugerowałem odpowiedź - a tak nie było)...jak ją ojebałem na głos - wróciła po pełnym przesłuchaniu rozmowy i przeprosiła.. a na następny dzień nie poszedłem do tej pieprzonej firmy:)
Miałem jeszcze okazję działać 14 dni w Lidlu z agencji Workservice;) to były szalone dni - same 12tki były
Pełen etat godzinowo dziabnąłem w ciągu 2 tyg:)
A nawiązując do obozów pracy to takowym jest empik. Pracowałem tam półtora roku - taka biedronka tyle, że z kulturą do 22;) co ludzi trzyma w takich firmach - z reguły inni ludzie bo faktycznie ekipa zajebista była. Ale od dyrektora salonu w zwyż + niektórzy kierownicy to już się zaczynali pojeby. Ech ten 4 kwartał w handlu, te masakryczne kolejki
a do tego jeszcze studiowanie dziennie...
no ale co - od czegoś trzeba zacząć - nie oszukujmy się - to nie jest praca na stałe. aczkolwiek zdarzają się wyjątki.