Dlatego nigdy nie ufałem żadnym akcjom charytatywnym. Nawet do WOŚPu do dziś podchodzę z ogromną rezerwą, choć powooooli zaczynam się przekonywać, mam nadzieję, że nie w wyniku ulegania kłamstwom.
Jednak IMO najlepiej jest:
a) w pierwszej kolejności skupić się na sobie - jak sobie nie pomożesz, to innym tym bardziej,
b) jak dasz sobie radę ze sobą, to możesz zająć się najbliższym otoczeniem, a jeśli nie ma w nim potrzeby, to wtedy ew. dalszym i dalszym... ale to ma właśnie swoje granice.
Przede wszystkim nie należy odwracać kolejności i stawiać dobra innych (najlepiej obcych) ponad swoim - to po prostu bez sensu. A nawet gdy już możesz pomagać innym, to też trzeba to robić z rozsądkiem, a nie rzucać się z motyką na słońce - robiąc te błędy ryzykujesz utratę bardzo wiele, ze znikomym efektem. Lepiej jest właśnie po trochu, po kawałku, tak jak to z resztą było też wcześniej powiedziane...