Dodam swoje 12 groszy. Nagrywałem dzisiaj szkic nowego utworu. Postanowiłem, że póki jeszcze mam Axisa nagram na nim jeden kanał, a na Stefanie drugi, żeby sobie porównać ich brzmienie. Nagrałem. Następnie przyszło do edycji (równanie itd). Co mnie zdziwiło? Ścieżki na Axisie musiałem pociąć, a ścieżki na Stefanie były zagrane całkiem równo. Później, gdy już wszystko było w punkt, porównywałem sobie brzmienie i okazało się przy okazji, że na ESP zagrałem też lepiej, a szczególnie tłumienie prawą ręką było dużo lepsze. Na Stefanie gram już około 7-8 miesięcy, a Axisa mam od 2 dni i już pisałem, że niespecjalnie mi leży w rękach płaski mostek. Wniosek? Może Gibol za 20kafli z bindingiem wokół progów nie pomoże tak bardzo w studio/na scenie/etc. jak wiosło do którego jesteśmy po prostu przyzwyczajeni i nawet jeśli to będzie Squier Way to efekt końcowy może być znacznie lepszy. Ameryka, nie?
