Edge w tym filmie pokazał się IMO z bardzo fajnej strony. Udowodnił mi ostatecznie, że jak się umie używać efektów, to wcale nie trzeba zajebiście grać. Można obronić się kreatywnym podejściem do grania nie tylko na instrumencie.
Ale to znowu jest tak, że jak się podchodzi kreatywnie, to Gibson R9 też jest potrzebny. Edgeowi potrzeba tony elektryki, a Andy Summers nakurwiał na Tele na czystym kanale i obaj są zajebiści.